Jorge zesztywniał.
- Nie wiem, o co ci chodzi. - Dobrze wiesz. - Izzy, nikt cię nigdy nie oskarżył o moje... zbrodnie. Izzy uniósł ręce. - Jeśli teraz wejdę na twoją łódź, niczego nie znajdę? - Biorąc pod uwagę to, co sam robisz, powinieneś się ode mnie odpieprzyć - zauważył spokojnie Jorge. 238 - Powtarzam. Jeśli wejdę, niczego nie znajdę? Jorge był w formie. Pracował fizycznie, a wolny czas spędzał w sali gimnastycznej. Nie był też tchórzem. Jednak z Izzym by sobie nie poradził. Mimo wszystko miał ochotę go uderzyć. Tylko że w ten sposób niczego by nie osiągnął. Dostałby nożem i leżałby tu, krwawiąc jak świeżo oprawiona ryba. Potem karetka pogotowia i nieuchronnie policja. Albo karawan i kostnica. Miał do stracenia więcej niż własne życie. - Parę razy milczałem, mimo że nie powinienem - przypomniał. - Jesteś mi winny to samo. - Milczałeś? - Izzy wyglądał na ubawionego. - Widziałem różne rzeczy. Widziałem, jak coś wpadło do wody... z twojej łodzi. - Ja widziałem to samo, tylko że z twojej. - Więc obaj widzieliśmy, jak coś wpada do wody. Jak to udowodnimy? Ale ja umiem grać w te klocki. A ty... Ciebie złapią. Rozumiem, musisz to robić. Ale powiem ci jedno, amigo. Jeśli zrobisz coś, co spowoduje, że będę miał kłopoty z prawem, zabiję cię. Rozumiesz? Nie drgnie mi ręka. Zabiję cię i nikt nigdy nie odnajdzie twoich zwłok. Na przystani robiło się coraz tłoczniej. Czas, żeby doręczyć przesyłkę. A Izzy stał i mu groził. Oczywiście, z daleka wyglądało to na przyjacielską pogawędkę. - Bądź spokojny, nie ściągnę na ciebie kłopotów. - Pamiętaj o tym. Zawsze, w każdej chwili. - Już powiedziałem. Izzy skinął głową. 239 - W porządku. Tylko pamiętaj, zrobisz to i jesteś martwy. Jorge żałował, że nie ma broni. Pif paf i Izzy pada trupem. Niezależnie od tego, jak dobrze umie się bić. Pif paf... Jorge pozwolił sobie na luksus wyobrażenia sobie, jak podziurawiony kulami Izzy wpada do wody. Żadnej broni. To by pogrążyło ich obu. - Dotarło do mnie, Izzy - potwierdził. Izzy znów się uśmiechnął. Tym razem złowieszczo, Jorge zrozumiał jednak, dlaczego Garcia może