i asa w tym kolorze. Dostał też trzy karo o wysokiej wartości - waleta, damę i asa - wraz z
ósemką. Prócz tego trzymał jeszcze po jednym z innych kolorów: waleta treflowego i trójkę pik. Zamierzał się ich pozbyć, a potem, jeżeli dobrze ruszy głową, przejąć kontrolę nad grą. Puls mu przyspieszył. Alec nabrał wigoru. Wyprostował się powoli na krześle i uniósł podbródek. Jeśli wygra, nie będzie musiał zabijać tej nocy Kurkowa. Może się z nim porachować później. I dla niego, i dla Becky zaświtała teraz nadzieja. Posłał Draksowi porozumiewawcze spojrzenie, żeby uprzedzić przyjaciela, że coś się szykuje. Potem przymknął oczy, pragnąc ukryć podniecenie. Tym razem będzie to walka na śmierć i życie. Kiedy Kurkow rozdał karty, Draksowi przypadło w udziale rozpoczęcie gry. Rzecz jasna, wybrał jedną ze swoich najmocniejszych kart. Otworzył grę asem pik. Alec posłał mu dyskretny uśmiech. Tallant także wyszedł w piki, bez wątpienia dlatego, że potem zamierzał wszystko przebić królem. Ale Alec nie miał już wyboru, musiał zagrać atutem, kierami. Hm, wkalkulowane ryzyko. Chcąc wykorzystać to, że Kurkow przedtem wyszedł w piki, zagrał najniższą kartą kier, jaką dysponował. Dwójką. Kurkow wyraźnie się zirytował. Zdobył się na wymuszony uśmiech i rzucił na stół dziewiątkę pik. Teraz miał wyjść Alec. Nadszedł czas, żeby pokazać, kto tu jest mistrzem. Spojrzał na partnerów. As kier. Drax uniósł jasne brwi. W jego bladoniebieskich oczach pojawiło się rozbawienie. Alec miał pogodną minę. Kolejno padały na stół piątka, czwórka i ósemka kier. As je przebijał. Alec wziął lewę. Na stole leżały już trzy lewy. Kurkow zagrał inną, mocną kartą. Asem trefl. Drax odpowiedział trójką trefl, Tallant wspomógł swego partnera szóstką. Alec zmarszczył brwi, lecz jego walet trefl nie mógł pokonać asa Kurkowa. Znów przyszła kolej na Draksa. Musiał się domyślać strategii Aleca, bo wyszedł ósemką pik, pozwalając przyjacielowi wziąć lewę. Tallant zagrał piątką pik, lecz Alec, który nie miał już pików, położył króla kier. Kurkow zagrał z kolei dwójką karo, co oznaczało, że książę także nie ma pików. Mógł mieć jeszcze w ręce kiera, lecz nic takiego, co mogłoby przebić Alecowego króla, więc Alec zatrzymał swoje kiery na później. Nie martwił się, trzymał jeszcze jedną kartę atutową o wysokiej wartości - damę. Niemniej i on, i Drax powinni zachować ostrożność. Mieli do czynienia ze szczwanymi lisami. Teraz wychodził Tallant. Wybrał trefle, a że Alec nie miał żadnego, zgarnął lewę, króla i całą resztę dzięki trójce kier. Trochę się denerwował, ale też bawiła go ta rozgrywka. Znów przyszła pora na Aleca. Jak do tej pory z karo na stole pojawiła się jedynie czwórka. Dlatego pewnie wyszedł w ten kolor. Wziął siódmą lewę asem karo. Książę wyraźnie zaczął się denerwować. Alec i Drax przetrwali kryzys, gdy Kurkow rzucił na stół swoją najmocniejszą chyba kartę, waleta kier. Nieźle, pomyślał Alec, patrząc, jak jego przyjaciel zagrał z kolei dziewiątką. Nie może bić waletem, oczywiście. Tallant zagrał dziesiątką kier. Alec pozwolił im trwać przez moment w śmiertelnej udręce, a potem z nieznacznym uśmiechem rzucił na stół damę kier. Był na tyle czujny, by wiedzieć, że ma jedynego pozostałego w grze kiera o tak wysokiej wartości. Przewagę nie do pokonania. Kurkow przesłonił usta pięścią. Alec dostrzegł, że lewa powieka księcia zaczęła drgać. Gdyby tylko Becky mogła to zobaczyć! Drax rzucił dziewiątkę przeciw królowi karo, lecz Alec wciąż jeszcze miał damę tego samego koloru i posłużył się nią, żeby zabrać kolejną lewę. Widział pot, spływający po twarzy swojego partnera. Drax cały poczerwieniał i był rozczochrany niczym niedbały smarkacz. Alec, patrząc na niego, przypomniał sobie pobyt w